
40 kilometrów nocą, w samej koszuli. Poszukiwania z udziałem służb i dronów zakończone szczęśliwie
Niecodzienne zgłoszenie postawiło na nogi służby ratownicze w sobotę rano w powiecie słupeckim. Zgłoszono zaginięcie mężczyzny, który w nocy – po zakończonej uroczystości rodzinnej – postanowił wrócić do domu pieszo. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że na kilkudziesięciokilometrową trasę wyruszył… w samej koszuli, przy temperaturze sięgającej –4°C.
Z informacji przekazanych przez Wielkopolską Grupę Poszukiwawczo-Ratowniczą wynika, że mężczyzna około godziny pierwszej w nocy zdecydował się na „spontaniczny powrót”, ignorując zarówno dystans, jak i zimowe warunki. Rankiem bliscy, nie mogąc nawiązać kontaktu, powiadomili służby. Wtedy rozpoczęła się pełnoskalowa operacja poszukiwawcza.
Na miejsce skierowano ratowników WGPR Słupca i WGPR Ostrów Wielkopolski, a także trzy drony i quada. W okolicy jednej z miejscowości mieszkańców obudził nietypowy komunikat rozlegający się z głośnika systemu dronowego: „Szukamy osoby zaginionej!” – informuje grupa.
Jednym z przełomów w poszukiwaniach było zgłoszenie kierowcy, który nad ranem mijał samotną postać. Według jego relacji widział „mężczyznę w koszuli, idącego pewnym krokiem w całkowitej ciemności”. Informacja mogłaby brzmieć jak początek lokalnej legendy, gdyby nie dramatyczne okoliczności akcji.
Ostatecznie wędrowiec został odnaleziony przez patrol policji w sąsiednim powiecie – zaledwie kilometr przed miejscem swojego zamieszkania. Po przejściu około 40 kilometrów w mrozie wciąż szedł przed siebie, nadal ubrany tylko w koszulę.
Ratownicy podkreślają, że finał tej historii był szczęśliwy, ale mógł zakończyć się tragicznie. Apelują o rozwagę:
– Jeśli musisz wyjść z imprezy o 1 w nocy, pamiętaj: taksówki są cieplejsze niż quady ratownicze. A jeśli już postanowisz iść, załóż na siebie ciepłą odzież i kamizelkę odblaskową. Dbajcie o siebie i nie konkurujcie z morsami! – przypominają.








































Opublikuj komentarz