Syberyjskie opowieści pani Marianny
Pokonała aż cztery razy po blisko 7 tys. km w jedną stronę, by dotrzeć do swoich marzeń czyli na ukochaną Syberię. W tak zwanym międzyczasie projektuje i wykonuje stroje ludowe, zajmuje się ogródkiem i kurami (mają nawet swoje imiona), czyta po kilka książek naraz, robi zaprawy na zimę do słoików i ciągle marzy o powrocie do Wierszyny na Syberii. A wszystko to mając 87 lat i energię 30-latki!
Marianna Dobrowolska ma dwa serca: jedno w Koninie, w którym mieszka z rodziną, drugie w Wierszynie, niewielkiej wiosce na Syberii, w której aż cztery razy pracowała jako nauczycielka języka polskiego. Uczyła polskie dzieci i kochała je jak swoje.
– Kiedy syn znalazł wzmiankę w artykule Agaty Tuszyńskiej, że Wierszyna na Syberii czeka na nauczyciela języka polskiego, ruszyła lawina załatwiania niełatwych w tamtych czasach spraw biurokratycznych, bo otarło się nawet o ministra oświaty! Pisałam w tej sprawie do władz Wierszyny – cisza, do Irkucka – bez odpowiedzi, do Ambasady Polskiej w Rosji, a nawet do ministerstwa oświaty! Zabiegałam o ten wyjazd półtora roku! Kiedy w końcu dostałam zielone światło na wyjazd wiedziałam, że oto się spełnia moje największe marzenie – Syberia. Ja o niej myślałam nieustannie od lat. Czytałam wszystko o Syberii, co znalazłam i po prostu się w niej zakochałam. A Wierszyna to mi się wyśniła! Jechałam tam bez lęku i wierzyłam, że wszystko będzie dobrze i tak było! Bo myśl ma moc sprawczą – opowiadała pani Marianna podczas spotkania z seniorami w Bibliotece Magnetycznej.
A tego dnia było gwarno bo aż zabrakło krzeseł! Na spotkanie z panią Marianną przybyło bowiem ponad 40 seniorów! Była kawka, czaj i pyszny sernik zrobiony przez naszą niezastąpiona panią Jolę.
Wyśniona Wierszyna
Po długiej i wyczerpującej podróży pani Marianna trafiła do wyśnionej Wierszyny, małej, polskiej wioseczki, najbardziej wysuniętej w tajgę, oddalonej od Konina blisko 7 tys. km! Położonej około 100 km na północ od Irkucka, nad rzeką Idą. Mieszka w niej do dziś wielu Polaków, a także Rosjanie, Ukraińcy, Litwini, Buriaci i Tatarzy, co czyni ją międzykulturową i barwną wioseczką.
Pani Marianna dostaje trzy dni urlopu na aklimatyzację (zimą temperatura dochodzi tu do minus 40 stopni !), klucze do drewnianego domku i plan lekcji.
– Kiedy pierwszy raz przyjechałam do Wierszyny to był październik i śnieg. Myślę sobie wspaniale ! Syberia jest cudem Natury. Tutaj przez 360 dni w roku świeci słońce, ze słońcem się wstaje i kładzie spać. Drzewa są tak ogromne, że jak się na nie patrzy, nie widzi się ich wierzchołków. Jak zimą pada śnieg, to przez kilka dni non stop. Najpierw lecą ogromne płaty śniegu z nieba, potem staje się on drobniejszy, zaczyna świecić mocne słonko, a temperatura spada do minus 40 stopni. Jest cudownie! Śnieg skrzypi pod botkami, skrzy się w słońcu, jest bardzo mroźno ale pięknie,. Powietrze jest suche, nie ma wilgoci, to bardzo zdrowy klimat . Uwielbiam zimę na Syberii – opowiadała pani Marianna.
Wierszynę kocha nie tylko za klimat ale przede wszystkim za ludzi, którzy przyjęli ją tam, jak kogoś bliskiego. Wybierano ją na matkę chrzestną, zapraszano na wesela i radzono się w wielu sprawach. W drewnianym domku w centrum wsi z zielonym płotek i niebieskimi okiennicami, w którym mieszkała, do dziś wisi tabliczka: dom Marianny Dobrowolskiej. Ma tam wielu przyjaciół, z którymi nadal utrzymuje kontakty. Wysyłają jej ulubiony czaj, bo polskiej herbaty pani Marianna nie pija. W szkole znajdują się polskie książki i wykonane przez nią kompletne stroje ludowe
– Kocham Syberię za jej dzikość Natury ale też za charakter ludzi. Są twardzi, ale mają kruche i dobre serca, są autentyczni, serdeczni, gościnni, spontaniczni, otwarci, prawdziwi i umieją wszystko zrobić. Żyją prosto ale godnie. To ich przodkowie odsunęli tajgę, zaorali i obsiali ziemię i tak powstała moja ukochana Wierszyna. Ludzie tutaj mieszkający to przede wszystkim Polacy, którzy kultywują polskie tradycje, są bardzo rodzinni i uwielbiają razem spędzać czas, lubią czytać polskie książki i ciężko pracują. Ale najbardziej fascynują mnie kobiety syberyjskie. One tam rządzą! – śmiała się pani Marianna.
Domek z niebieskimi okiennicami
Kiedy wyjeżdżała do Wierszyny (cztery razy) jej mąż Józef zostawał sam z synem Radkiem. Ale nigdy nie czynił jej z tego powodu wyrzutów. Obaj panowie radzili sobie w domu jak mogli i rozumieli pasje i misję Pani Marianny. Kiedy stęskniona za swoimi chłopakami wracała do Konina cieszyła się le już po paru miesiącach tęskniła za Wierszyną.
– Tyle się tam w tej maleńkiej wioseczce działo. Raz przyjechał nawet pan prezydent Aleksander Kwaśniewski. W lakierkach i garniturze przyjechał elegancko. Oprowadzili go po tajdze, pokazali domostwa, szkołę, tereny wokół, że prawie sobie biedak stopy odmroził. Potem przy piecu w grubych skarpetach dochodził do siebie – śmieje się pani Marianna.
Dziś w Wierszynie mieszka około 530 osób (za czasów pani Marianny w latach 1990-2000 było ich niespełna 200), jest polski, drewniany kościółek św. Stanisława z polskim proboszczem, Dom Polski, który służy jako dom kultury i miejsce spotkań, i niewielka szkoła ale od kilku lat już nie uczy się w niej języka polskiego.
– Pojechałabym od razu do Wierszyny. To moje marzenie. Zdaję sobie sprawę z mojego wieku, ale naprawdę mam w sobie siłę, by tam wrócić ostatni raz – wzrusza się pani Marianna.
Jest drobniutka, malutka, wydaje się krucha, ale to złudzenie. Kiedy pani Marianna opowiada o Syberii wszyscy milkną, zdaje się, że ludzie przestają oddychać. Ona ma w sobie miłość do tej niezwykłej Syberii, do ludzi tam pozostawionych, do zapachu kwiatów, widoku śniegu na polach, wiatru szczypiącego w policzki i smaku chleba.
Tęskni tak bardzo, że jej nieżyjący już mąż Józef, razem z synem wybudowali pani Mariannie domek na wsi pod Koninem, taką syberyjską chatkę z niebieskimi okiennicami i tylko zimą błyszczącego śniegu brak i chleb ma inny smak…
Uścisków, gratulacji, przytulań i pytań do pani Marianny po spotkaniu nie było końca. I spotkamy się z nią raz jeszcze i wtedy pani Marianna opowie nam o swojej podróży… koleją transsyberyjską!
Opracowanie Agata Kamińska-Brice – MBP w Koninie












MBP w Koninie














Opublikuj komentarz