202 litry krwi! Strażnicy miejscy z Konina oddają krew i ratują życie. „Pomagać można nawet po cichu”
W mundurach – pilnują porządku. Po służbie – ratują życie. Strażnicy miejscy z Konina od lat oddają krew, nie oczekując za to podziękowań ani rozgłosu. Dla nich to część codziennej służby – tej, która zaczyna się, gdy ktoś inny potrzebuje pomocy.
Wchodzimy do siedziby Straży Miejskiej przy ul. Przemysłowej. W powietrzu czuć zapach kawy, a na ścianach widać zdjęcia z akcji, interwencji i spotkań z mieszkańcami. Ale dziś tematem nie są mandaty ani porządek publiczny – tylko życie, które płynie w plastikowych woreczkach w Regionalnym Centrum Krwiodawstwa.
– Oddawanie krwi to dla mnie coś oczywistego – mówi młodszy specjalista Arkadiusz Górski, który ma już na koncie 12 litrów oddanej krwi. – Kiedyś zrobiłem to przypadkiem. Dziś wiem, że to uzależnia… w pozytywnym sensie. Człowiek czuje się lepiej, kiedy może komuś pomóc.
Obok niego siedzi młodszy specjalista Grzegorz Śrutowski, również regularny dawca. – Każda wizyta w centrum to moment refleksji. Bo ta krew naprawdę gdzieś płynie. Kiedy słyszysz, że pomogłeś komuś wrócić do zdrowia albo uratować życie po wypadku, to nie da się tego porównać z niczym innym – mówi spokojnie.
Komendant Dawid Grzemski słucha z dumą. – W naszej jednostce mamy ludzi z ogromnym sercem. To nie jest obowiązek, nikt ich do tego nie zmusza. A jednak wielu strażników ma za sobą po kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt litrów oddanej krwi. Jeden z naszych funkcjonariuszy przekroczył już 50 litrów – opowiada.
W konińskiej straży nikt nie robi problemu z wyjściem na donację. – To kwestia kilku godzin, ale dla kogoś może być różnica między życiem a śmiercią. Dlatego zawsze się dogadujemy – podkreśla komendant.
Strażnicy przyznają, że wszystko zaczęło się od pojedynczych przypadków. Ktoś oddał krew, ktoś inny poszedł z ciekawości. Potem stało się to tradycją. Dziś to coś więcej niż gest – to część tożsamości formacji.
W konińskiej straży nie brakuje nazwisk, które w środowisku honorowych dawców są dobrze znane: Maciej Wróbel (53 litry!), Szymon Kania, Arkadiusz Górski, Grzegorz Śrutowski, Krzysztof Trzecki, Elżbieta Kotwas, Małgorzata Pakulska i Krzysztof Skubiszewski. Łącznie oddali już ponad 165 litrów krwi. Do tej listy należy jeszcze dodać osoby które nie mogą już czynnie oddawać krwi. Po dopisaniu ich donacji, wynik przekłada się na imponujące 202 litry krwi!
– To powód do dumy i motywacja, by działać dalej – podkreśla komendant.
Jedna z funkcjonariuszek znajduje się również w rejestrze dawców szpiku kostnego, gotowa w każdej chwili pomóc osobie walczącej o życie. – To pokazuje, że pomaganie stało się u nas czymś naturalnym. To część naszej służby – dodaje Grzemski.
Strażnicy przyznają, że ich postawa wpisuje się w wieloletnią konińską tradycję honorowego krwiodawstwa. W tym roku Międzyzakładowy Klub HDK PCK Elektrowni Konin–Pątnów obchodzi 55-lecie działalności. To właśnie w takich środowiskach – przy zakładach pracy, w służbach mundurowych – od lat rodzą się postawy solidarności i gotowości do niesienia pomocy.
– Jesteśmy dumni, że możemy współtworzyć tę tradycję w Koninie – mówi komendant. – To wyraz empatii, służby i troski o drugiego człowieka.
– Często ludzie kojarzą nas z mandatami. A my chcemy pokazać, że straż miejska to też służba z sercem. Pomagać można nawet po cichu – mówi Arkadiusz Górski. –Dla mieszkańców to może drobiazg. Dla pacjentów, którzy dzięki ich krwi wracają do zdrowia – wszystko.
🩸 Jedna donacja może uratować życie trzem osobom. To hasło, które strażnicy znają na pamięć. Ale oni dodają do niego coś jeszcze – „jeśli możesz, to pomóż – to nic nie kosztuje, a znaczy wszystko.”
Terenowy Oddział Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa (RCKiK) w Koninie znajduje się przy ulicy Wyszyńskiego 1. Jest to oddział należący do RCKiK w Kaliszu. Godziny rejestracji dla krwiodawców to poniedziałek-piątek, od 7:00 do 13:00, a godziny zamknięcia to 7:00-14:35 od poniedziałku do piątku.





















Opublikuj komentarz