Zniesienie dwukadencyjności? Poseł Pyrzyk: „To nie zabetonowanie władzy, tylko prawo mieszkańców do wyboru”
Projekt ustawy PSL-TD wywołał ogólnopolską debatę. Głos zabrali: Michał Pyrzyk, Ryszard Bartosik oraz burmistrz Rychwała Stefan Dziamara. Trwają konsultacje społeczne – głos oddało już ponad 1800 osób.
🧾 Co zakłada projekt?
Złożony 4 lipca projekt ustawy autorstwa PSL-TD zakłada zniesienie zasady dwukadencyjności wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, która obowiązuje od 2018 roku i zacznie faktycznie działać w 2029 roku. Ustawa uchyla także przepis zakazujący łączenia kandydowania na włodarza z ubieganiem się o mandat radnego powiatu lub sejmiku województwa.
Jak tłumaczy poseł wnioskodawca Michał Pyrzyk, projekt ma charakter demokratyzujący – przywraca społecznościom lokalnym pełnię biernego prawa wyborczego.
– To ustawa, która przywraca pełne prawo do decydowania lokalnym społecznościom. Dziś skuteczny wójt lub burmistrz może zostać zmuszony do odejścia tylko dlatego, że upłynął limit kadencji. To absurd, szczególnie w trudnych czasach – mówił poseł Pyrzyk w rozmowie z redakcją e-Konin.pl.
🎙️ Komentarz posła Michała Pyrzyka: „To nie zabetonowanie, to logika demokracji”
Poseł PSL podkreśla, że obecne prawo może skutkować nie tylko utratą sprawnych włodarzy, ale także wypieraniem długofalowych działań na rzecz doraźnych, popularnych inicjatyw.
– Dwukadencyjność zmusza do myślenia w horyzoncie czteroletnim. To nie sprzyja planowaniu strategicznemu. Gdy byłem burmistrzem Słupcy, przygotowanie koncepcji budowy pływalni czy sieci drogowej sięgało dalej niż dwie kadencje – zaznacza Pyrzyk.
Odpierając zarzuty o „zabetonowanie samorządów”, przytacza dane: w każdej kadencji 30–40% włodarzy jest wymienianych przez wyborców, tymczasem w Sejmie rotacja to zaledwie około 20%.
– Mamy w Polsce wielu młodych wójtów, którzy wygrali wybory w wieku 28–31 lat. Obecny system ich nie blokował. To mit, że bez dwukadencyjności nie będzie szans dla nowych – mówi Pyrzyk.
🟥 Ryszard Bartosik: „To zatrzyma świeżość samorządu”
Odmienne stanowisko reprezentuje poseł PiS Ryszard Bartosik, który nie popiera inicjatywy PSL. W rozmowie z naszą redakcją skomentował:
– Nie powinniśmy zmieniać tych przepisów. Zostały uchwalone już jakiś czas temu. PSL broni swoich wójtów i burmistrzów. Platforma Obywatelska pewnie też, bo ma prezydentów w dużych miastach. To bój o utrzymanie swoich ludzi.
Zdaniem Bartosika, brak kadencyjności „zabetonuje” samorządy i utrudni nowym kandydatom wejście do życia publicznego.
– Ktoś nowy ma dziś bardzo trudno się przebić. To nie są warunki zdrowej rywalizacji. Ta ustawa to próba utrzymania ludzi u władzy – dodał.
Podkreślił też, że kadencyjność ma sens tam, gdzie mamy do czynienia z bezpośrednim wyborem, jak w przypadku wójtów i burmistrzów. Jego zdaniem obecna regulacja działa dobrze i powinna zostać utrzymana, zwłaszcza że dotyczy tylko osób wybieranych bezpośrednio. – Radnych ograniczenie nie powinno dotyczyć – dodał.
🔄 Odpowiedź na zarzut posła Bartosika: „Niech Sejm zacznie od siebie”
Poseł Pyrzyk odniósł się również do słów posła Ryszarda Bartosika (PiS), który skrytykował projekt, uznając go za próbę „obrony własnych ludzi”.
– To nieprawda. Wielu samorządowców, także sympatyzujących z PiS, nie mówi tego głośno, ale również popiera zniesienie limitu. Jeśli ktoś chce być wiarygodny, niech zaproponuje dwukadencyjność także dla posłów – mówi Pyrzyk. – Gwarantuję, że podpiszę się pod takim projektem obiema rękami.
I dalej:
– To właśnie wybory do Sejmu są zabetonowane. W systemie proporcjonalnym „jedynki” z dużych partii wchodzą praktycznie automatycznie. W wyborach samorządowych mieszkańcy znają kandydata, widzą efekty jego pracy, oceniają go bezpośrednio. Nie ma lepszego testu.
🟩 Stefan Dziamara: „Nie kadencja powinna decydować, tylko mieszkańcy”
W debacie głos zabrał też burmistrz Rychwała, Stefan Dziamara, który sam rządzi od 2002 roku. Dla niego wprowadzenie kadencyjności było błędem.
– Nie ja decyduję, czy jestem burmistrzem. Ja tylko zgłaszam swoją kandydaturę. To mieszkańcy mnie wybierają – podkreśla Dziamara. – Demokracja działa. W ostatnich wyborach w powiecie konińskim sześciu z siedmiu włodarzy nie zostało wybranych. To najlepszy dowód na działanie demokracji.
Zwraca również uwagę, że doświadczony samorządowiec musi umieć poruszać się w systemie powiązań między samorządem a rządem i województwem – a to wymaga czasu i praktyki.
– Jeśli już mówimy o ograniczeniach, to dlaczego nie dotykają one posłów? Mamy przecież polityków zasiadających w Sejmie od początku lat 90. – pyta burmistrz.
📣 Konsultacje społeczne – już ponad 1800 głosów
Obecnie trwają konsultacje społeczne projektu ustawy, które potrwają do 7 sierpnia 2025 roku. Formularz dostępny jest na stronie Sejmu w zakładce „Prace Sejmu” → „Konsultacje społeczne” (druk 1529).
– Mamy już ponad 1800 opinii. To ogromna liczba jak na projekt poselski – przyznaje Michał Pyrzyk. – Świadczy to o dużym zainteresowaniu tematem i potrzebie społecznej debaty.


🧩 A co z interpelacją posła Tomaszewskiego?
25 czerwca – jeszcze przed złożeniem projektu PSL – interpelację w sprawie dwukadencyjności złożył poseł Lewicy Tadeusz Tomaszewski. W odpowiedzi, MSWiA stwierdziło, że nie prowadzi prac legislacyjnych w tym zakresie. Zastrzegło jednak, że kwestie prawa wyborczego to domena parlamentu, nie rządu.
Pyrzyk zwrócił uwagę, że odpowiedź resortu była formalnie prawidłowa, ale nieaktualna w świetle złożenia nowego projektu poselskiego:
– To nie jest projekt rządowy, tylko poselski. Dlatego MSWiA nie musiało go znać na etapie odpowiedzi – wyjaśnia.
📌 Co dalej?
Projekt ustawy trafi pod obrady Sejmu po zakończeniu konsultacji społecznych. Na razie trudno przewidzieć jego los. Możliwe, że będzie głosowany już jesienią. Z pewnością jednak temat wróci w kampanii przed kolejnymi wyborami samorządowymi.
Jak podkreśla wielu rozmówców, spór o dwukadencyjność to nie tylko kwestia prawa – to pytanie o to, czy rzeczywiście ufamy wyborcom, by co cztery lata mogli ocenić, kto ich reprezentuje najlepiej.
Jeden komentarz