Kołodziejczak odchodzi w cieniu afery. „Bawił się funkcją, a rolnictwo to nie zabawa” – komentuje poseł Bartosik
Michał Kołodziejczak, były już wiceminister rolnictwa, ogłosił swoją rezygnację w emocjonalnym liście otwartym skierowanym do ministra Czesława Siekierskiego. Dokument, datowany na 18 czerwca, zawiera szereg zarzutów pod adresem resortu, zarzucając PSL-owi zepchnięcie polskiego rolnictwa na margines i oderwanie się od realnych problemów wsi. – „Rolnicy odwrócili się, gdyż nie została skierowana do nich żadna oferta. To oszustki mit, że lepiej rządzić mniej, a za to taniej” – stwierdza Kołodziejczak.
W liście nie brakuje gorzkich słów pod adresem własnej koalicji. Polityk zarzuca ministrowi brak wizji i niechęć do zmian, choć sam przez wiele miesięcy odpowiadał m.in. za… Departament Nasion. Jak przyznaje poseł PiS Ryszard Bartosik, właśnie to mogło świadczyć o marginalizacji byłego wiceministra.
– „Kołodziejczak przez ponad rok zajmował się wyłącznie sobą. To były konferencje prasowe na swój temat. Pamiętam jego wystąpienie w powiecie konińskim – mówił głównie o sobie, nie o rolnikach” – komentuje Bartosik w rozmowie z naszą redakcją. – „Bawił się tą funkcją, a rolnictwo to nie zabawa” – dodaje.
Według byłego sekretarza stanu w MRiRW, czarę goryczy przelała sprawa dotycząca nielegalnych dyplomów z Collegium Humanum. – „Po tej aferze nie można było go dłużej trzymać w rządzie. Pewnie dostał ofertę nie do odrzucenia i musiał odejść. Te wszystkie opowiadania, że sam zrezygnował, można między bajki włożyć” – mówi poseł z Turku.
Collegium Humanum to prywatna uczelnia, która w 2024 roku stała się przedmiotem ogólnopolskiego śledztwa. Prokuratura badała m.in. wątki dotyczące sprzedaży dyplomów, także osobom pełniącym funkcje publiczne. Michał Kołodziejczak miał zapłacić kilka tysięcy złotych za szybki dyplom ukończenia studiów, choć później twierdził, że padł ofiarą manipulacji i niczego nie kupił.
Swoją ocenę wygłosił również minister rolnictwa Czesław Siekierski, który publicznie przyznał, że działania Kołodziejczaka zaczęły szkodzić koalicji. – „Wypowiedzi pana ministra są nieodpowiedzialne i nieprzemyślane. Naruszają dobro resortu i szkodzą jemu samemu” – stwierdził minister podczas dzisiejszej konferencji prasowej.
Poseł Bartosik nie kryje, że kłopoty wiceministra mogą być zapowiedzią głębszych problemów w rządzie Donalda Tuska. – „Ci, którzy czują, że i tak zostaną poświęceni, będą odchodzić sami. Koalicja się sypie – to są pierwsze efekty gnicia tego układu politycznego” – mówi wprost.
W tle pojawia się też pytanie o przyszłość polityki rolnej, w kontekście ostatnich wyborów. Czy nowy prezydent Karol Nawrocki będzie w stanie zatrzymać forsowanie niekorzystnych dla polskich rolników porozumień z Brukseli? – „Jeśli trzeba będzie ratyfikować te dokumenty w Sejmie, prezydent Nawrocki na pewno się sprzeciwi. A my jako opozycja będziemy wspierać polskich rolników” – zapewnia Bartosik.
Tymczasem Kołodziejczak kończy swój list zdaniem: „Nie może się Pan nadal kryć za jednym hegemonem, który rządzi w Pana ministerstwie, a który zwie się biurokracja.” Jak jednak pokazują ostatnie miesiące, więcej energii polityk poświęcił na walkę wewnątrz rządu, niż na realne działania na rzecz rolników. W efekcie jego dymisja – choć widowiskowa – może być jedynie formalnością.



Opublikuj komentarz