Dzieci z autyzmem, psy, konie – wszyscy cierpią. Czy zakaz fajerwerków to konieczność?
We wtorek, 6 maja, w Sejmie odbyło się posiedzenie Komisji Nadzwyczajnej do spraw ochrony zwierząt. Redakcja e-Konin.pl była obecna na miejscu, by śledzić dyskusję dotyczącą obywatelskiego projektu ustawy o zmianie ustawy o ochronie zwierząt oraz niektórych innych ustaw (druk nr 700). Kluczowym tematem obrad był zakaz używania pirotechniki klasy F2 i F3. Chodzi m.in. o rakiety i wyrzutnie, których huk stanowi poważne zagrożenie dla zwierząt.
Dyskusja była gorąca, ale jasno wybrzmiał jeden przekaz – nie chodzi o zakaz wszelkiej pirotechniki ani walkę z branżą, ale o ochronę dobrostanu zwierząt i zdrowia publicznego. Głos w sprawie zabrał m.in. poseł Koalicji Obywatelskiej Marcin Józefaciuk, który podkreślił, że projekt ustawy to efekt inicjatywy ponad pół miliona obywateli.
– Projekt dotyka wielu ważnych spraw – mówił poseł. – Niedawno rozmawialiśmy o sprzedaży żywych ryb, dziś o pirotechnice. Mówimy o realnym cierpieniu zwierząt – stresie, bólu, konieczności interwencji weterynaryjnej. Sam prowadzę przyszkolną stadninę koni. Nawet tam, na obrzeżach miasta, sylwestrowe wybuchy powodują poważne zagrożenia – tłumaczył.
Wskazywał również, że klasyfikacje F2 i F3 dotyczą odległości bezpieczeństwa – są ustalane pod kątem ludzi, a nie zwierząt, które reagują na bodźce zupełnie inaczej.
– Zwierzęta słyszą cztery do pięciu razy mocniej niż człowiek. To, co dla nas jest do zniesienia, dla nich jest często torturą – zaznaczył. – A przecież dostępne są już tzw. fajerwerki „silent”, bez dźwiękowe, które robią wrażenie wizualne, ale nie szkodzą.
Poseł Józefaciuk przypomniał też o wpływie pirotechniki na osoby wrażliwe na dźwięki, w tym dzieci neuroatypowe. – U dzieci z autyzmem niespodziewany wybuch może wywołać cofnięcie w terapii. ADHD-owcy reagują emocjonalnie, a później nie mogą sobie poradzić z nadmiarem bodźców. – mówił.
Zapytaliśmy zatem czy poseł Józefaciuk zgodzi się z twierdzeniem, które padło na posiedzeniu komisji, że Sylwester to jest swoista fabuła filmu „Noc oczyszczenia”?
– To tak wygląda. To tak wygląda, że niektórzy traktują, że to jest taka swoista „noc oczyszczenia”, gdzie pewne prawa przestają działać, gdzie mogę sobie odpalić fajerwerki, gdzie mogę sobie poprzeszkadzać komuś i ujdzie mi to na sucho. Taka właśnie noc, gdzie nie działają praktycznie większość zasad. To tak nie powinno w cywilizowanym świecie wyglądać. Następnego dnia budzimy się skąpsi o wiele pieniędzy, tak naprawdę, oraz z lekkim kacem, że kurcze, mogłem inaczej wydać te pieniądze, mogłem co innego zrobić, mogłem jednak nie przeszkodzić innym.
Podkreśla, że problemem nie jest tylko noc sylwestrowa.
– Gdyby fajerwerki odpalano tylko godzinę przed i godzinę po północy, można by do tego przyzwyczaić zwierzęta, przygotować dzieci, zastosować odpowiednie środki. Ale przecież huk słychać już tydzień przed i jeszcze długo po Nowym Roku, podczas majówek, różnych imprez. Nikt nie myśli o cichych, bez dźwiękowych fajerwerkach, które naprawdę istnieją. Widziałem je – błyskają, ale nie hałasują. Skromne, a robią wrażenie.
Na koniec wyraził nadzieję, że projekt ma szansę na przegłosowanie. – Widzę otwartość także po stronie branży pirotechnicznej, która szuka alternatyw. Rozmawiajmy, ale działajmy. Nie możemy dłużej udawać, że Sylwester to „noc bez zasad”. W cywilizowanym kraju nie może być przyzwolenia na zbiorowe zakłócanie spokoju pod przykrywką tradycji – dodał.







Opublikuj komentarz