80 LAT TEMU W KONINIE 🇵🇱

80 LAT TEMU W KONINIE 🇵🇱

Przedstawiciele samorządu, służb mundurowych, spółek, regionaliści, mieszkańcy uczcili pamięć koninian: Lucjana Ptaka i Aleksandra Miłkowskiego, którzy zginęli tragicznie 80 lat temu – 20 stycznia 1945 roku. Pod tablicą im poświęconą, która znajduje się na jednej z kamienic w rynku, złożono kwiaty i zapalono znicze. – Pamiętamy o ważnych wydarzeniach w historii Konina. Czcimy pamięć mieszkańców, którzy 80 lat temu ponieśli śmierć w dniu oswobodzenia miasta spod okupacji hitlerowskiej – mówił Paweł Adamów, zastępca prezydenta Konina.

Przypominamy, jak to wydarzenie opisał w swoich wspomnieniach historyk, regionalista Antoni Studziński (zachowano pisownię oryginalną).

Niezapomniane dni stycznia 1945 roku*

Była godz. 14-ta, kiedy to od strony Placu Zamkowego zaczął dochodzić do nas szum samochodów, a w chwilę później głosy przeradzające się z każdą chwilą w plontaninę podnieconych słów. Ktoś krzyczał radosnym głosem: „wychodźcie, już są nasi”. Wybiegliśmy szybko drugim wyjściem z naszej kamienicy na ulicę Ogrodową, a następnie na Plac Zamkowy i zauważyliśmy kilka samochodów ciężarowych, a na nich pierwszych żołnierzy radzieckich, żołnierzy, którzy przynieśli nam wolność. Nosili krótkie kożuszki i czapki tzw. uszatki. Pepesze mieli przewieszone na piersiach lub trzymali je w pogotowiu. Radośni i z dziarskimi minami przyjmowali słowa uznania, uśmiechem odpowiadali na okrzyki powitalne. Spontaniczne powitanie nie trwało zbyt długo, ponieważ walki jeszcze trwały, a wróg w każdej chwili mógł zadać dotkliwy cios. I o tym przypominała wojskowa komenda, nawołując do zachowania ostrożności i do chronienia się w pomieszczeniach gwarantujących bezpieczeństwo.

Wróciliśmy więc do domu. W tym czasie ustawione na Placu Zamkowym radzieckie moździerze rozpoczęły ostrzeliwanie przedmieścia słupeckiego. Dowództwo radzieckie, oceniając niemieckie pozycje jako trudne do zdobycia, skierowało swe oddziały piechoty w kierunku Brzeżna w stronę doliny Warty, podążając na przełaj po zamarzniętej rzece w kierunku Kurowa i dalej w stronę dzielnicy przy dworcu kolejowym. Pojawienie się tych oddziałów w rejonie Kurowa, zmusiło Niemców do opuszczenia przedmieścia słupeckiego i pospiesznego wycofania się łęgami w kierunku Goliny.

W pewnym momencie pracownik pobliskiej apteki zawiadomił nas o zranieniu naszego kolegi Aleksandra Miłowskiego. Został on ciężko ranny podczas transportowania w kierunku apteki, zranionego, przy wylocie ulicy Zofii Urbanowskiej, oficera radzieckiego. Szczęśliwie przedostaliśmy się przez silnie ostrzeliwaną ulicę Słowackiego i dotarłem wraz z żoną do apteki na rogu Placu Wolności. Żona przyklękła przy ławce, na której leżał ranny i w tym momencie upadł na nią młody człowiek nazwiskiem Ptak. Został on trafiony kulą w płuca. Sprowadzony do rannych rosyjski lekarz Karpow, mieszkający od dawna w Koninie stwierdził, że obydwaj zostali śmiertelnie ranni.

Miłowski odwieziony został do szpitala przez nieznanego mi woźnicę. Dowiedziałem się później, iż umarł w nocy. Drugi ranny umarł na miejscu w aptece. W tym dniu nie były to jedyne ofiary spośród ludności Konina. Ogółem zginęło w najrozmaitszych okolicznościach około 20 osób. Główną przyczyną było ich gorące serce i chęć włączenia się do walki z najeźdźcą. Oni i inni nie mogli siedzieć bezczynnie wówczas, gdy szła ku nam WOLNOŚĆ. Straty wojsk radzieckich w walce o Konin wynosiły 10 zabitych i 20 rannych.

* Źródło: „Ziemia Konińska TOM III. Materiały na sympozjum KTR”, Konin 1972 pod redakcją dra Henryka Ladorskiego
Opracowanie: Konin. Tu płynie energia
___________________________________
Podoba Ci się co robimy? Możesz wrzucić nam na kawę pod tym linkiem 🔗https://buycoffee.to/theo